O Stalowym Jeżu


Jest moda na przerabianie klasycznych bajek i opowieści na mroczne, dorosłe wersje. Mamy American McGee's Alice (zajebista gra swoją drogą), komiks Pinocchio Vampire slayer i tak dalej... Pomyślałem - my, Polacy, też przecież nie jesteśmy gorsi i swoje psychodeliczne baśnie też mamy. No właśnie... Mamy?

Okazuje się, że tak. Od dziecka uwielbiałem baśnie Jana Brzechwy - nie dziecinnego "Pana Kleksa", a jego wierszowane, mroczne i brutalne, dziwnie niedziecięce poematy. Poważnie, przeczytajcie np. Baśń o Stalowym Jeżu. Toż to mit frankensteinowski ubrany w psychodeliczną, słowiańską baśń. Inne, np. Baśń o rudobrodym koźle czy o Korsarzu Palemonie, wcale nie są gorsze. Tak sobie pomyślałem. Taki był początek.

Potem pomyślałem, by poskładać te baśnie razem, dodać niektóre mniej mroczne baśnie Brzechwy, ale odpowiednio je przerabiając (np. smutna, na wpół obłąkana dziewczyna obdarzona darem jasnowidzenia, którą inni nazywają Dziwaczką) plus garść własnych pomysłów... Tak powstał pomysł na projekt roboczo nazwany "Stalowym Jeżem", opowiadający o tytułowym Jeżu - mechanicznym stworze -  który uciekł swojemu twórcy, demonicznemu Magikowi Mechanikowi pracującemu dla złowrogiej organizacji zwanej Niewidzialną Armią. Teraz, ścigany i zaszczuty, Jeż musi wytropić swych prześladowców i dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest i po co go stworzono. Pomagają mu inne postacie z baśni Brzechwy - mag i mędrzec Babulej, dyrektor cyrku pan Drops, wspomniana już Dziwaczka i wiele innych postaci. Komiks będzie mroczny i brutalny, Jeż nie stroni od przemocy i nader chętnie sięga po miecz, zaś jego prześladowcy są bezwzględni i nie cofną się przed niczym.